GOOD DESIGN

Pikasiaki. W zasadzie powinienem stworzyć nową zakładkę, very good design, bo to przedmioty z najlepszego okresu polskiego wzornictwa. Znakomitego nie tylko relatywnie do innych dekad krajowej twórczości, ale także wybitnego na tle całej ówczesnej światowej produkcji. Wystarczy przejrzeć ofertę światowych domów aukcyjnych, aby upewnić się, iż w żadnej mierze nie jest to stwierdzenie z gatunku patriotycznego tromtadractwa. A w zasadzie stwierdzenie oczywistości biorąc pod uwagę olbrzymią i ciągle wznoszącą falę zainteresowania tym wzornictwem wśród koneserów (i nie tylko) oggetti d'arte e di bellezza. Poniżej garść zdjęć z mojej kolekcji, bez komentarzy, bo wszystkie te przedmioty zostały wyczerpująco opisane w licznych publikacjach ostatnich lat. 


Wazony -  od lewej 3x Ćmielów + Karolina

Drugi od prawej - Karolina


talerz "Murzynka" - WAWEL

Od lewej - Chodzież, Bogucice

od lewej: 2x Chodzież + Ćmielów

Chodzież


Ćmielów



Karolina

lampka, proj. A. Gałecki, lata 60
od lewej - Chodzież, 2x Karolina
I na wyjściu z wystawy najładniejsza lampka projektu A. Gałeckiego wyprodukowana przez Stołeczne Zakłady Metalowe w 1963 roku. Najpełniejsza realizacja maksymy „less is more”, doskonale funkcjonalna, perfekcyjnie kształtna, a składa się tylko z trzech prostych elementów. Dzieło minimalistycznie doskonałe.  
Lampka, projekt: A Gałecki, 1963 r., prod: Stołeczne Zakłady Metalowe. 





I utrzymany w tej samej estetyce radioodbiornik KOS 6290
wyprodukowany w 1961 roku przez dzierżoniowską Diorę. Przełomowy odbiornik w gamie produktów oferowanych przez przedsiębiorstwo, w materiałach promocyjnych reklamowany jako „mały, nowoczesny, drugi odbiornik w domu”.

radioodbiornik KOS 6290 - Diora
radioodbiornik KOS 6290 - Diora
 


Oraz dwa zegary ścienne firmy Jantar, to już radziecka produkcja, ale jak widać prądy space age design, czy raczej sputnik design, przekroczyły jednak także linię Bugu, choć to raczej wyjątkowe przedmioty na tle pozostałych wytworów sowieckiego wzornictwa.

Zegary ścienne Jantar, ZSRR. Wall clock Jantar, ЯНТАРЬ, CCCP


Apple iPod – Braun T3 – Koliber 3
Już pierwszy iPod Apple'a wprowadzony do sprzedaży pod koniec 2001 roku odniósł duży sukces rynkowy, choć oferowany był po cenie mało konkurencyjnej w stosunku do odtwarzaczy MP3 konkurencji. W pewnej mierze o sukcesie zdecydowały rozwiązania techniczne, głównie mniejszy rozmiar, ale w zgodnej opinii komentatorów to jego – jak pisano – outer beauty otwierało portfele nabywców. Wygląd, który z czasem - i kolejnymi modelami - stał się jedną z naczelnych ikon pierwszych dekad nowego stulecia. Być może nawet najbardziej rozpoznawalną. Wyznaczającą nowy standard elegancji przyborów w męskiej kieszeni, damskiej torebce. Każdy, kto na pierwszej randce położył na kawiarnianym stoliku inny odtwarzacz nie mógł liczyć, że usłyszy upragnione może wejdziesz na kawę na zakończenie wieczoru.

A mnie, kiedy pierwszy raz zobaczyłem iPoda, wydał się znajomy. Miałem uczucie, że już go widziałem, czy też, mówiąc precyzyjniej, widziałem coś o bardzo podobnym wystroju. I istotnie, przeglądając moje komputerowe archiwum znalazłem zdjęcie (niemalże) bliźniaczego brata iPoda, tranzystorowe radio T3 firmy Braun z 1958 roku. Co więcej, jakiś czas później udało mi się to radio kupić na pchlim targu za kilka złotych.




Wielce dumny z mojego z mojego 'odkrycia' demonstrowałem radio wszystkim chętnym (lub nie) do słuchania moich średnio ciekawych wywodów o źródłach inspiracji w przemysłowym wzornictwie. Aby po latach z lektury biografii Steva'a Jobsa dowiedzieć się, że odkryłem ponownie Amerykę. Otóż szef zespołu projektantów odpowiedzialnych za wystrój nowych produktów w firmie Jobs’a, Jonathan Ive, był wielkim admiratorem Dietera Ramsa, projektanta… odbiornika T3. I nie tylko. Dieter Rams, wielka postać wzornictwa, był przez ponad trzy dekady głównym projektantem w firmie Braun, odpowiedzianym za powstanie wielu produktów, które dziś, już jako eksponaty, okazuje zwiedzającym MoMA (łącznie z radiem T3). A sam Ive twierdził, że Apple za jego czasów był jedną z nielicznych firm, które kierowały się dziesięcioma zasadami dobrego designu Ramsa. Radio T3 pojawia się też, jako ilustracja estetycznych inspiracji w artykułach opisujących narodziny iPoda. Ale może dobrze, że wiedza o ojcostwie pierwszego iPoda nie była powszechna we wczesnych latach po jego pojawieniu się na półkach sklepowych, moje radio kupiłem za 20 PLN, dziś jest poza moim zasięgiem oferowane na eBay’u za ponad 700 USD.




I jeszcze oczywiście iPod, a sprawa polska. W 1959 roku Bydgoska Eltra wypuściła na rynek pierwszy polski odbiornik tranzystorowy – eltra. W następnych latach, po modyfikacjach, odbiornik był oferowany pod nazwą koliber, w późniejszych wersjach, oznaczonych cyframi 1, 2 i zamykającym serię kolibrem 3, w kilku odrębnych wersjach obudowy. Poniżej najładniejsza w moim odczuciu odmiana z 1965 roku, wzorniczo z tej samej (a może nawet wyższej?) półki, co T3 Brauna. Gdyby Ive widział ten odbiornik, może iPod wyglądałby trochę inaczej?
koliber 3, Eltra 1965

koliber 3, Eltra 1965
koliber, Eltra 1965
Ale wszystkie kolibry były nienaganne wzorniczo. Może nie powinno dziwić, bo Eltra była jednym z nielicznych zakładów w PRL, który zatrudniał na stałe plastyka.
koliber 3, Eltra
koliber, Eltra

I na koniec praprzodek całej bydgoskiej rodziny przenośnych odbiorników, pierwsze polskie radio tranzystorowe wyprodukowane przez Eltrę w 1958 roku, w liczbie tylko kilkunastu sztuk do zaprezentowania na MTP. Wszystkie odbiorniki tej bardzo krótkiej serii miały obudowę w marmurkowym wzorze, takim, jak radio na zdjęciu. To prawdopodobnie oznacza, iż zostały wyprodukowane metodą odlewania w formie z zastosowaniem jednej z żywic – mocznikowej lub melaminowej – stosowanych przy tej metodzie produkcji. Marmurkowy wzór uzyskiwano poprzez łagodne zmieszanie żywic zabarwionych na różne kolory. Późniejsze obudowy, zapewne formowane z zastosowaniem wtryskarek, były jednolicie zabarwione. Ale może wśród czytelników tego bloga znajdzie się były pracownik bydgoskiej Eltry zdolny skorygować/uzupełnić te przypuszczenia? Podziękowania dla p. Maurycego Bryxa za przesłanie zdjęcia i opisu odbiornika.
eltra by Eltra 1958

I jeszcze, przy okazji, uwaga odnośnie nazewnictwa. Odbiornik powyżej został wyprodukowany z zastosowaniem (po raz pierwszy w Polsce) płytki z obwodami drukowanymi. Płytka nosi oznaczenie skrótem MOT 57, od pełnej nazwy: Miniaturowy Odbiornik Tranzystorowy. Płytki późniejszych wersji odbiorników o zbliżonych rozmiarach były oznaczane tym skrótem z dodatkiem liczby znamionującej rok produkcji. Słowo „miniaturowy” w nazwie przyjęto zapewne przy założeniu, że radio skurczyło się już do najmniejszych, możliwych rozmiarów, albo nazewnikom zabrakło wyobraźni, aby przewidzieć nomenklaturowy problem, który pojawi się wraz uruchomieniem produkcji odbiorników jeszcze dużo mniejszych. A pojawił się już kilka lat później, w 1961 roku, wraz z uruchomieniem produkcji przez Z.P.R. Omig radia migo wielkości pudelka papierosów. Jakie słowo użyć w odniesieniu do czegoś mniejszego, niż „miniaturowe”? Z pozoru sytuacja bez wyjścia. Na szczęście zbawiennego rozwiązania dostarczył przedrostek „sub” w połączeniu z przeszeregowaniem wyrazów; radio migo oznaczono OTS-1, od pełnej nazwy: „odbiornik tranzystorowy subminiaturowy”. Cztery lata później bydgoska Eltra stanęła w obliczu tego samego problemu, kiedy rozpoczęła produkcję odbiornika ara, znacznie mniejszego od wcześniejszej "eltry” i kolejnych „kolibrów”. Tu z przeszeregowywaniem dano sobie spokój, po prostu MOT zamieniono na SOT, gdzie S oczywiście oznacza „subminiaturowy”. Z perspektywy czasu widać, że nasi producenci mieli dużo szczęścia, że nigdy nie uruchomiono produkcji – tak jak w innych krajach- odbiorników jeszcze dużo mniejszych. „Sub” to była chyba ostatnia deska ratunku? DOT, TOT, czy KOT w skrócie od drobniusi, tyci i konusowaty odbiornik  tranzystorowy nie brzmią dobrze? A może odwrotnie, nie uruchomiono, bo zasób leksykalny został wyczerpany?

W każdym razie przestroga, aby pamiętać, że mogą się - wraz z upływem czasu - pojawić rzeczy jeszcze mniejsze, większe i…(dowolny przymiotnik) pozostaje aktualna. Często o tym myślę spoglądając na moją półkę z książkami, z których wiele opatrzonych jest tytułem zaczynającym się od słowa „Nowoczesne…”, a które traktują o rzeczach do znalezienia na tym blogu z zakładce o bardzo leciwych przedmiotach.
ELTRA radio ARA SOT-641

Z.P.R. Omig radio MIGO OTS-1
Jak nazwać ten? Sub-sub miniaturowy?
MITSUBISHI 3 TRANSITOR RADIO MODEL 3X-345





5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Częściowo „robię’, czyli odnawiam, ale w większości były pozyskane w dobrym stanie, bo odbiorniki zacząłem kolekcjonować prawie 30 lat temu, kiedy pojawiały się na pchlich targach w wielkiej liczbie; popularne, produkowane w Polsce radia można było kupować bardzo selektywnie, tylko zachowane w bardzo dobrym, czy wręcz idealnym stanie. To tylko mały ułamek mojej kolekcji liczącej ok. 400 odbiorników z lat 20., 30., i .60 ubiegłego stulecia. pp

      Usuń
  2. Jaka kolekcja by to nie była, co by człowiek nie zbierał to warto to docenić. Ktoś poświęca dużo czasu, pieniędzy też często żeby zdobyć to, czym się interesuje. Na przykład kolekcjonerzy złotych monet https://www.skarbnicanarodowa.pl/zloto/zlote-monety , szukają do swoich kolekcji cennych perełek. To też ciekawe hobby.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam pikasiaki. Chętnie je kupuję

    OdpowiedzUsuń